W nawiązaniu do licznych komentarzy, które pojawiły się pod poprzednią częścią, zamieszczamy dalszy ciąg opinii dewelopera o nowym systemie Apple iOS 7. Skupimy się w dalszym ciągu na działaniu systemu, a na temat samego SDK rozpiszemy się po zakończonych szkoleniach i sesjach na WWDC w których nasz informator bierze udział.

Pierwsza część artykułu była tylko subiektywną opinią, pierwszym odczuciem osoby, która od wielu lat tworzy aplikacje iOS dla jednych z większych amerykańskich firm. Okiem dewelopera, ponieważ dostęp do bety z reguły mają tylko osoby tworzące oprogramowanie z racji czasu, który zostaje im dany na dostosowanie ich aplikacji do nowych wymogów, możliwości i interfejsu systemu. Nie polecamy instalowania bety "zwykłym użytkownikom" - chociażby z racji stabilności (często się zawiesza) i nie działających aplikacji (chyba jedyna w 100% bezbłędnie działająca to Twitterific. Clear nie działa, Flipboard się zawiesza.)
Okiem dewelopera, ponieważ dobry deweloper łączy w sobie nie tylko osobę posługującą się Objective-C lepiej niż językiem ojczystym, ale osobę z wyczuciem stylu, designu i interakcji.

Ciężko jest napisać coś więcej po paru godzinach obcowania ze środowiskiem, w którym jedyne wspólne elementy z poprzednimi wersjami ograniczają się do układu ikon na ekranie i układu opcji w ustawieniach. Naprawdę, zmiany są drastyczne.
Odczucia z perspektywy dewelopera będącego też użytkownikiem są tak samo ważne, jak przemyślenia i informacje dotyczące możliwości, nowego środowiska projektowego XCode oraz nowych funkcji w SDK.

Ponieważ to, jak odczuwamy i odbieramy system, przekłada się na to, co tworzymy. To, jak odczuwają klienci, daje nam świadomość czy nasza praca dalej będzie opłacalna i wątpliwość, czy klienci nie odwrócą się od platformy. Nigdy nie należy ich lekceważyć, ani rozdzielać tych dwóch światów, ponieważ, szczerze, to my tworzymy i napędzamy cały biznes firmy z Cupertino. To my zapełniliśmy AppStore. Czy używalibyście iPhone'a gdyby jedynymi dostępnymi na niego aplikacjami były Podcasty, Kompas i iBooks?

Dobry deweloper poświęca 101% swojego czasu na ciągłą analizę interakcji, wyglądu i działania aplikacji nie tylko swoich, systemowych ale i innych twórców. Pobiera tysiące aplikacji z AppStore tylko po to, aby zobaczyć jak do problemu podeszli inni, by czerpać inspirację i znajdować nowe rozwiązania. To samo tyczy się każdej kolejnej wersji systemu, każdej bety.

Nowy iOS 7 zawodzi wyglądem. I to bardzo. To, co Sir Jonathan Ive nazywa prostotą, przechodzi nasze najśmielsze wyobrażenia i oczekiwania. Nie można jednak wyrzucać tego wszystkiego do kosza, bo zawsze należy pamiętać o tym, ile ktoś włożył pracy w swój projekt i starać się zrozumieć jego ideę. Zwłaszcza, jeśli to pierwsza beta.

Nigdy jednak nie należy zapominać o dziedzictwie. Jeśli któregoś dnia pojawia się człowiek w czarnym golfie z wizją, który tworzy ekosystem produktów, ma swoje wyobrażenie na temat urządzeń i wyglądu ich systemu, z pewnością przykłada uwagę do każdego nawet najmniejszego szczegółu. Tak było z poprzednimi systemami. Każde zaokrąglenie, każdy szczegół był akceptowany lub odrzucany.
Gdy go zabraknie, do władzy decyzyjnej dochodzą ludzie, którzy nawet jeśli byli jego przyjaciółmi, prawdopodobnie nie mają wizji całościowej lub jest ona całkowicie sprzeczna, odmienna z wizją poprzedników. Myślę że najlepszy tego przykład możemy zaobserwować w nowym iOS'ie.

Ponieważ jest to pierwsza beta, chcieliśmy wam zaprezentować pierwsze odczucia, wymienić zalety oraz wady, gdyż jest to najlepszy czas do podjęcia dyskusji - jest czas, aby wskazać firmie z Cupertino rzeczy, które kochamy, i rzeczy których nie jesteśmy w stanie znieść. Dlaczego ma to znaczenie? Bo jeśli odwrócą się ludzie, nasza praca (nauka) pójdzie na marne. Owszem, zawsze jest Android. Zawsze jest Windows. Zawsze jest BlackBerry. Ale nowy iOS „od środka” daje możliwości, jakich nie znajdziecie w żadnym systemie konkurencji. Trzeba go tylko trochę poprawić „na zewnątrz”.

Po dwóch dnia obcowania z zupełnie innym telefonem, poprzeplatanych krzykiem rozpaczy „oddajcie mi mojego ajfona” - jeśli nie posiadamy drugiego urządzenia „beta” - nie jest tak łatwo przywrócić do iOS 6, z racji na nową blokadę „Znajdź mój iPhone”, jeśli potrzebujecie pomocy - możemy o tym napisać, postaramy się pokrótce nakreślić wady, zalety oraz możliwości nowego softu.

Nowy iOS 7 zawodzi wyglądem, ikony są poprostu nie zrobione. I pozostaje nam mieć taką nadzieję, że w tej prezentacji chodziło o pokazanie technologii, która dopiero ma być „ubrana” w odpowiednie szaty, lub zaprezentowana później z racji nie działających w pełni „pewnych” funkcji (np. graficznych).
Nowy iOS 7 przeraża ilością kolorów, zlewającymi się paskami nawigacji, przezroczystymi menu kontekstowymi, nieczytelną czcionką (chyba Helvetica Neue Ultra Light Uber Anorexic), brakiem cieni i efektami rozmazania w całym interfejsie tak silnymi, że aż bolą oczy. Jony Ive zachwala interfejs z racji pokazywania kontekstu poprzez rozmazane szkło. Owszem. Ale nie kosztem oka ludzkiego. Wystarczyłoby zmniejszyć ten efekt i dodać cienie, które znamy z poprzednich wersji, aby użytkownik mógł rozróżnić pasek nawigacji od treści. Bo sam kontekst to nie wszystko jeśli brak poczucia głębi i warstw o których mówi Ive.

Nowy iOS 7 przeraża, bo jest zupełnie inny w interakcji. Interakcji, która w wielu miejsca jest lepiej przemyślana niż na początku. I myślę że stąd, te wszystkie reakcje - strach, przyzwyczajenie. Ludzie przyzwyczajają się do rzeczy, których mają używać na codzień i nagle dostają coś z goła odmiennego:
[LIST]
*]Nie znajdziemy już Spotlighta przesuwając palcem w prawo na pierwszym ekranie. Mamy go za to na każdym ekranie pociągając w dół, co jest plusem jeśli mamy dużo aplikacji.
*]Foldery nie otwierają się już jak kiedyś, nie można w nich zmieścić tylu ikon - ponieważ pokazują się na pełnym ekranie. Nie rozumiem tego posunięcia, gdyż nie dają żadnego kontekstu i są same w sobie sprzeczne z ideą którą prezentuje Ive. Jeśli wrzucimy np. Muzykę, Wideo i Podcasty do folderu "iPod" w docku (tak jak mam zwyczaj zawsze robić), to otwieranie tego widoku jest dosyć dziwne. Zupełnie nielogiczne.
*]Centrum powiadomień wbrew pozorom ma sens. Widok kalendarza podzielonego na godziny daje możliwość szybkiego sprawdzenia spotkań i planu dnia. Dla ludzi którzy żyją w ciągłym ruchu jest to zmiana na plus.
*]Przełączanie pomiędzy aplikacjami następuje zależnie od „zawieszenia w przestrzeni” - animacje przesuwania w lewo, w prawo, zależnie od tego gdzie znajduje się aplikacja. Świetne pokazanie kontekstu.
*]Brak możliwości zamykania aplikacji w inny sposób niż przesunięcie palcem w górę w nowym multitaskingu. Niby fajne, ale często się myli. Powinien być stary "X" przy przytrzymaniu, dla tych którzy się przyzwyczaili.
*]Centrum sterowania otwierane palcem z dołu ekranu. Wszyscy tego chcieliśmy, SBSettings z Jailbreaka. Ale za kolorowo. Jeśli poprawią ikony i tło, będzie użyteczne. Wygląda jak jeden wielki hologram. Problem pojawia się w aplikacji typu Flipboard, gdzie gestem przesuwania palca z dołu ekranu chcemy zmienić stronę i nagle pojawia się panel Centrum sterowania. Do poprawienia. Latarka? Coraz bardziej zaczynam odnosić wrażenie, że nowy system jest tworzony z myślą o kobietach. Dobrze.
*]Zegar na ekranie początkowym wreszcie ruszył z miejsca. Pokazuje bieżącą godzinę, wskazówki sekund równo idą do przodu. Plus.
*]Aplikacja pogoda. Przepiękna. Błyski, animacje, deszcz, huragany. Cudo. Nie porównujcie tego z Androidami, dopóki nie poużywacie. Plus.
*]Nowe „Action Sheety” ( menu udostępniania ). Po pierwsze. Przez 6 lat uczyliśmy użytkowników i sami siebie, że prostokąt ze strzałką w prawo znaczy udostępnij. Mamy to w pasku Safari i wszędzie. Teraz jest cieniutki kwadrat z cieniutką strzałeczką rodem z Androida. Do poprawienia. A sam ekran udostępniania? Wybieramy zdjęcie, naciskamy strzałkę, cały ekran dziwnie zjeżdża dając możliwość wyboru kilku zdjęć. Plus. Ale samo menu, podzielone na trzy rzędy - pierwszy do AirDrop z ikoną sygnału rodem z Androida, drugi rząd inne aplikacje, które przewijamy lewo prawo, na dole trzeci - Kopiuj, Slajdy, AirPlay, Przypisz do kontaktu. Wszystko wyrysowane jak projekty architektoniczne na papierze. Nieczytelne, spowalniające - trzeba przewijać. Wolałem widok siatki na ciemnym tle z ikonami. Minus.
*]Brak przycisków. Nowe wytyczne Human Interface Guidelines mówią: usunęliśmy przyciski aby uzyskać spójność interfejsu, kolor wspólny w całej aplikacji oznacza teraz że element można „nacisnąć”. OK. Od tej pory użytkownicy będą myśleli że każdy tekst da się nacisnąć. Krok wstecz. Nawet Windows 8 wyróżnia przyciski ramką. Apple, proszę uczcie się od Twitterifica.
*]Nowe Siri. Zmiana głosu. OK. Fajnie. Tylko po co kilka lat brandingu charakterystycznego, lekko robotycznego głosu humanoidalnej kobiety? Uważam to za krok na przód w syntezie mowy, ale i krok wstecz w kwestiach brandingu produktu.
*]Aparat. Standard. Wziąć dochodowe pomysły deweloperów i dodać do systemu. Wykonanie? Okropne przyciski i czcionki, co tu dużo mówić. Działanie? Szybko, ujdzie.
*]Efekt 3D Parallax tapety. Super. Wszystko się rusza jak kręcimy telefonem, ikony wyglądają jakby były zawieszone w wodzie. Fajne, ale czasem (rano gdy zadzwoni budzik i sprawdzamy Facebooka) może się trochę zakręcić w głowie. Na szczęście da się to wyłączyć (moja myśl skłania się w kierunku ludzi z epilepsją, może im to nie będzie przeszkadzać, nie wiem)
*]Animowane tapety. O gustach się nie dyskutuje. Dla mnie zbędne, dla innych nowy gadżet. Należy wspomnieć o moim odkryciu jeśli ustawimy na tapetę panoramę - przesuwa się bardziej niż normalne zdjęcie jak ruszamy telefonem.
[/LIST]

[LIST]
*]Dynamiczne czcionki. Deweloperzy dostali możliwość wybierania czcionek, które będą zmieniały rozmiar w zależności od ustawienia suwaka w Ustawieniach przez użytkownika. Fajny pomysł, ale błagam, niech będą grubsze nie tylko większe!
*]Nowa klawiatura. Biała lub czarna. Efekt „powiększonych liter” po naciśnięciu jest dziwny. Inaczej się pisze, jakby bardziej precyzyjnie. Ale dziwnie.
*]Nowa autokorekta. Nie mogłem wpisać hasła do twittera, bo cały czas poprawia na polskie znaki. Wyłączona bo bezużyteczna.
*]Kalendarz żywcem przeniesiony z Fantastical i Agenda Calendar. Bardziej użyteczny, ale brzydki przez brak cieni.
*]Widok Zbiorów w zdjęciach. Zbiory to nic innego jak miejsca, które znamy pogrupowane w Lata. Całość oddala się. Fajne.
*]Udostępniane strumienie zdjęć. Możemy teraz wybrać kilka osób z którymi dzielimy zdjęcia. Przydatne? Może.
*]Przypomnienia działają teraz jak Evernote. Listy zawieszone jedna za drugą. To ma sens, ale nie rozumiem czemu została tekstura papieru, której brak w innych miejscach.
*]AppStore - widok aplikacji w pobliżu. Całkiem niezłe, społecznościowe. Zastąpiło Geniusa w całości, którego nigdy nie używałem. Nie działa jeszcze w Polsce - dziękuję za info.
*]Aplikacje pytają o pozwolenie korzystania z mikrofonu, tak jak lokalizacji czy powiadomień.
*]Sprężyste animacje. Wszędzie. Wiadomości przesuwane góra-dół skaczą jedna do drugiej jak baloniki. Fajne, ale czy potrzebne? Gratka dla twórców gier - dostaliśmy całe nowe API animacji opartych na żyroskopie i prawdziwej fizyce.
[/LIST]

Tyle na teraz. W następnej części skupimy się na nowym SDK, XCode 5 i funkcjach które dostaliśmy w API. A jest ich naprawdę dużo i w tej kwestii iOS naprawdę zachwyca.

I jeszcze jedno, subtelne dodanie cieni i powrót do znanych wszystkim ikon po lewej oraz obecny iOS 7 po prawej, sami zobaczcie:

Anonimowy deweloper